www.3iks.fora.pl

Ekor · Wysłany: Pon 11:14, 21 Mar 2011 Temat postu: Reprywatyzacja?

Wśród wielu tzw. nośnych problemów obecnych w naszej polityce jest problem reprywatyzacji majątku znacjonalizowanego czy też zabranego , zagrabionego jak uważają inni.
Mnie nurtuje taki problem.Dla przykładu:
Nieruchomości na terenie Warszawy.
Warszawa po wojnie to raczej ruiny niż dobrze utrzymane nieruchomości. Właściciele placów, ruin w wielu przypadkach zginęli , lub wyemigrowali. Co władze Warszawy/Państwo/ miały zrobić .Ogrodzić ruiny i czekać na powrót właścicieli czy też spadkobierców? Jak prowadzić planową odbudowę miasta wyłączając tereny prywatne?
A jak dziś wycenić zagospodarowanie , odbudowanie porzuconych , czy zostawionych przez właścicieli nieruchomości.
Przecież to wszystko kosztowało .. kosztowało .całe społeczeństwo.
To samo tyczy całego innego mienia ,nie tylko Warszawy.
Czy tym samym nie należy zamknąć jednym aktem prawnym historii w tym względzie?

Pro Rock

Poruszasz tu bardzo ciekawe temat.
Zreszta juz o tym pisalismy wielokrotnie.
Caly problem to sposob rozwiazywania niektorych spraw przez wladze komunistyczne.
Zreszta to nie tylko problem Warszawy, to problem calej Polski ze szczegolnym nasileniem Ziem Zachodnich i polnocnych.
Ale po kolei.
Warszawa straszliwie zniszczona po Powstaniu Warszawskim. Po wojnie nalezalo miasto odbudowac czy zbudowac na nowo. Nie chodzi tu o terminologie ale zaklres niezbednych dzialan.
Kazde miasto ma prawo ustalac okreslony porzadek budowlany. Ruiny nie musza byc tolerowane. Wiec nalezalo wydac odpowiednie akty administracyjne, wezwac wlasciciela do ich wykonania. to ze nie bylo wiadomo czy wlasciciel zyje albo gdzie mieszka nie bylo zadny ku temu przeszkoda. Nalezalo wywiesic to wezwanie na tablicy ogloszen i w ten sposob w sposob prawnie skuteczny powiadomic wlasciciela.
Ten ktos sie nie zglosil. mozna bylo wykonac te prace na jego koszt. Wezwac do zaplaty. Nie zaplacil. Komornik sadowy by zajal nieruchomosc zlicytowal. Ewentualna nadwyzke oddac do dyspozycji wlasciciela, nie zglosil sie po ilus tam latach roszczenie by sie przedawnilo.
Sytuacja w ktorej nieruchomosc nie ucierpiala w czasie wojny.
Wszedzie obowiazuja jakies tam podatki, oplaty. Wlasciciel nie zaplacil, rok, drugi, trzeci.....,Miasto moglo wyegzekwowac naleznosci, sprawa do komornika, dalszy tryb jak wyzej.
Nawet jesli pozostala kamienica zamieszkala przez iles tam najemcow mieszkan i wplywy pozwalaly poczatkowo na pokrycie naleznosci. Mozna bylo wyznaczyc administratora, ktory by w sposob nalezyty dbal o interes wlasciciela. A w Peerelu bylo tak ze w publicznej gospodarce mieszkaniowej (MZBMy i SMy) ponad 90 % kosztow pokrywaly dotacje. Juz nawet nie romoncik ale zwykle malowanie i znowi roszczenie i znowu komornik i dalej jak wyzej.
Ale wladzom sie nie chcialo. Chcialy inaczej a to wywiera teraz takie straszliwie niesprawiedliwe ale prawnie zupelnie legalne roszczenia.
Podobnie jest ze sprawami mienia Obywateli Polskich ktorzy wyjechali do Niemiec. W wielu przypadkach wlasciciele dobrowolnie i bez zadnego przymusu (bo przymusem nie byl nawet warunek jak nie podpiszesz nie wyjedziesz) zrzekali sie praw do mienia. Peerelowskie wladze o dziwo jakos nie przyjmowaly zawsze tych skutecznych zrzeczen, powodujac tym samym ze dzisiaj niektorzy Obywalele Polski mieszkajacy w Niemczech przypominaja sobie o tym i chce to odzyskac. Dzisiej przeciez to ma znaczna najczesciej wartosc.
Debilny PiS chce tym osobom organizowac w Niemczech polska mniejszosc a w Polsce domaga sie aby tym obywatelom polskim odebrac nalezne im prawa.

Ekor

Pro Rocku jak Ty sobie wyobrażasz postępowanie sądowe i komornicze? Skąd tych komorników należało wziąść. Kto ponosić miał koszty tych działań. Czy zdajesz sobie sprawę jak długo by to trwało?. Fizycznie było to niemożliwe do wykonania. Dzisiaj możemy sobie gdybać i rozważać różne scenariusze. Wówczas w pierwszych latach po wojnie zapewne inna była atmosfera społeczna , jak również inna władza polityczna. Nie było i nie ma w tej sprawie dobrego dla wszystkich rozwiązania. Trzeba powiedzieć wprost.....TO SĄ RÓWNIEŻ KOSZTY WOJNY jakie społeczeństwo musiało ponieść. Jedni większe , inni mniejsze. Tego się nie da zrównać. Żadna władza nie poradziłaby sobie z tym problemem.

Pro Rock

wbrew temu co piszesz widze i srodki i mozliwosci.
Gdyby tylko polowa zatrudnionych w UB a potem SB zajmowalaby sie tymi sprawami wszystko byloby mozliwe.
To fakt ze Polska znalazla sie po Wojnie a absolutnie wyjatkowej sytuacji, ale to wymagalo tez podjecia wyjatkowych przedsiewziec. A tego zaniechano.
Jedyne z czym sie zgodze to ta inna wladza polityczna, dla ktorej liczylo sie wszystko ale nie prawo i sprawiedliwosc (nie mylic z Prawem i Sprawiedliwoscia - partia ktora podobnie jak komunisci nie ma nic wspolnego ani z prawem ani sprawiedliwoscia - przypadkowa zbieznosc terminologii oczywiscie wylaczajac).