www.3iks.fora.pl

Baltazar

Zbliża się rocznica smoleńskiej katastrofy i jak widać PiS-owi udało się dokonać niebywałej sztuki, mianowicie utrzymywania bezustannego napięcia i antagonizmów w społeczeństwie oraz niestygnącego zainteresowania tą bezprzykładną grandą będącą owocem oślego uporu i przerażającej, samogójczej głupoty.
Bardzo dużo na temat katastrofy smoleńskiej słyszałem, jeszcze więcej się naczytałem i niemało też napisałem jak się okazuje po to, by ostatecznie dojść do bardzo zwięzłego wniosku, jaki mi się nasunął niemal zaraz po katastrofie:
- Otóż mam niezbitą pewność że najważniejszy spiritus movens tej tragedii to Absmak i stojący pół kroku za nim tragicznie zmarły jego brat.
Cała reszta jest już tylko pochodną tego szaleństwa, u podłoża którego leży nienawiść i żądza zemsty za pozbawienie władzy, też zresztą na własne życzenie, bez którego nic złego by się nie wydarzyło...

Panesz

Jaki spiritus, taki absmak....
To byłoby lekkim niesmakiem.....
Przede wszystkim PiS kieruje się innymi względami.
Jest tak samo winne jak jak rząd, jak wykaże raport komisji Millera. Wtedy dopiero znajdą się oskarżenia o zaniedbania, o udział w niewywiązywaniu się z obowiązków zarówno z jednej i drugiej strony. A na razie PiS odrzuca przynajmniej podejrzenia o pośrednie przyczyny z katastrofy od siebie i Prezydenta.
Gloryfikuje Lecha Kaczyńskiego , a także trzyma przy sobie elektorat wiejski, elektorat bezmyślny, elektorat, któremu wystarcza teoria spiskowa, byle była krótka, w tym zawierała pierwiastki nadprzyrodzone, których normalnie, po ludzku nie da się wytłumaczyć. Trzyma elektorat, któremy wszystko odpowiada, byle obalić rząd bez względu co rząd robi, albo byle było gorzej, to elektorat sobie jakoś poradzi, jeżeli nie zachachmęci przy okazji czegoś więcej.
Walczy o władzę wszelkimi dostępnymi sposobami. W tym partiotyzmem, chrześcijańswem i tradycją niepowodzeń powstańczych, aby to w narodzie nie zanikło, i tak dalej.

W PiSie wszystko jest dozwolone. I tak w tej samej gazecie czytam, że dlaczego, bo jakże, nie wolno rozmawiać PiSowcom z opozycją, z pozycją, z przeciwnikami i wrogami PiSu, jak nie można wyjść z błedu i co 3 miesiące zmieniać poglądy im członkom. Przecież człowiek jest omylny. Walczy o swobody obywatelskie i to się do tego zalicza. Ale jak wolno zatrudniać byłego agenta SB, w dodatku byłego świetnego, który już za kapitalizmu był ambasadorem RP, i nadal jest świetnym organizatorem, przygotowywał jako pracownik ambasady RP w Moskwie wizytę Tuska w Katyniu 7-go kwietnia zeszłego roku, ale jak można mu było powierzyć z ramienia rządowego i ambasady przygotowanie pielgrzymki Lecha Kaczyńskiego w Katyniu. Po wylądowaniu Kaczyńskiego w Smoleńsku. Przecież mógł ...... (i tu masz do wyboru cokolwiek, bo sami nie wiedzą, co mógł, ale jest pewne, że on - palce w tym na pewno maczał, bo był pracownikiem SB!

I takie nonsensy trzymają się pisiaków. Zapominają, że pilot mógł w każdej chwili nie lądować. Że przyczyna katastrofy leży w podejmowaniu decyzji o lądowaniu przez pilotów lub złym ustawieniu i nie działaniu przyrządów na pokładzie samolotu, jak i zarówno na lotnisku, awarii przyrządów i tym podobnych przyczynach, które szczegółowo są jeszcze w trakcie badań i dochodzeń.

Baltazar

Ciepło, ciepło, coraz cieplej...
[link widoczny dla zalogowanych]

Panesz

Wczoraj odbył się mecz w Bradze, gdzie kolejarze dzielnie odbierali piłkę portugalczykom po to, aby im podać lepiej! Ale "nic to" jak mawiał mały rycerz.
Jakoś tego wieczoru przerzucając kanały, widziałem Antosia Macierewicza w Trwam, który mówił coś o kamerze na dachu, którą ktoś zdemontował akurat 10 minut przed przelotem polskiego samolotu, później zdaje się ponownie zainstalował, fotografował też coś czy kogoś, kogo nie mógł sfotografować, bo jeszcze go tam nie było, a gdy był fotografa nie było, czyli kamuflarz i zasadzka największa na świecie, jaką udało się ruskim zrobić kiedykolwiek, ale tych głupot do końca nie oglądałem, bo wpadłem na kanał, właściwie w kanał, na którym Monika Olejnik przepytywała Lecha Wałęsę, a ten pytany w ostatnich zdaniach wywiadu o Smoleńsk powiedział, że był to początek jego kampanii i w tych celach leciał do Katynia nie zważając, że niszczy tym porozumienie polsko rosyjskie, które próbowali układać Putin z Tuskiem, że nie uznał bycie premiera Rosji na cmentarzu w Katyniu ... za większy wkład w stosunki niż jego własna dupa.!
No i padł zdaje się rekord. Napisałem chyba najdłuższe zdanie na tym forum.

Baltazar

Warto poczytać te i podobnie trzeźwe artykuły na temat tej katastrofy...
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Panesz

Pierwszy link, to pomówienia. Najpierw należy to udowodnić, a potem pisać. Nie wynika z tego, aby takie coś nawet jeżeli było, najprawdopodobnie miało taki wygląd, miało znaczenie.

Drugi link o wiele lepiej się czyta....Jest dyskusyjny, a nawet jestem ZA

Baltazar

- A mnie szczerze mówiąc coraz bardziej w wojskowym lotnictwie irytuje rosnący kundlizm i hipokryzja.
Od czasu gdy doszło do smoleńskiej katastrofy, koniecznie chce się wojskowych pilotów uczynić zupełnie kimś innym niż w rzeczywistości są, bo i być powinni.
Z chłopów z jajami chce sie nagle zrobić grzecznych i potulnych wypłochów zgadujących dosłownie myśli swoich przełożonych.
Próbuje się nagle od załóg wojskowych samolotów wymagać przestrzegania tych samych zasad i regulaminów, jakie obowiązują w liniach cywilnych, co powoduje schodzenie wojskowych coraz bardziej na psy..
A przecież oni z takim lataniem mają niewiele wspólnego, bo nie do tego są przeznaczeni i nie do takich celów byli szkoleni.
Podobnie jak służby specjalne jeśli mają być efektywne, są zmuszone częstokroć działać na pograniczu prawa, tak i lotnictwo wojskowe też nie może być podobnie jak cywilne wciśnięte w sztywne ramy i regulaminy.
Inne zasady jazdy obowiązują taksówkarza, a inne kierowcę rajdowego.
Zatem trzeba się zdecydować czego od wojskowych oczekujemy.
Albo mają być odważni, waleczni, zadziorni, ryzykanccy, odporni nie tylko na przeciążenia ale i stresy, wyszkoleni po to by zwyciężać, albo po to bu zgodnie z przepisami grzecznie wozić po niebie d..y dygnitarzy.
Ale jeśli tak, to na takich samolotach nie powinno się malować biało-czerwonej szachownicy, bo to urąga wszelkim elementarnym zasadom od zawsze w każdej armii obowiązującym...

Ekor

Dlatego też Baltazrze pisałem kiedyś że do wożenia ViP-ów powinny być wynajęte cywilne firmy przewozowe. Piloci doświadczeni ..."wylatani" traktujący każdy rejs jako rutynową pracę. Jak sam doskonale wiesz i podkreślasz młody człowiek szkolący się na pilota w wojsku, jest od zarania szkolony do "WYKONANIA ZADANIA BOJOWEGO". W tym wkalkulowane jest ryzyko.Inaczej
nie miałoby to wszystko sensu.Ale słusznie wszyscy posyłamy gromy na załogi Tu 154 i Jak 40 za złamanie procedur. Czy jest w tym sprzeczność? Nie . Nie ,dlatego że to nie te załogi, nie to lotnictwo winno wozić ViP-ów. Ci młodzi ludzie byli przygotowywani psychicznie i mentalnie do czegoś innego , innych zadań.Postawiono Im inne zadania , nie stworzono warunków przygotowania dla utrwalenia odpowiednch nawyków. Wytworzono też atmosferę presji . Niestety nie sprostali temu zadaniu. Dzisiaj MON podejmuje działania wobec załogi Jak-40 . To było do przewidzenia. Tak , balansowali na granicy wypadku. Wzorowali się na gen.Błasiku który w ekstremalnych warunkach lądował Jak-40 miesiąc wcześniej w Poznaniu.
Z punktu widzenia wojskowego można by skwitować "wykonanie zadania w w trudnych warunkach"...ale co można na "poligonach z przyjętymi założeniami do ćwiczeń" tego nie wolno praktykować poza sferą szkolenia bojowego.
Sytuacja moim zdaniem jest bardzo drażliwa , trzeba z jednej strony twardą ręką trzymać tam gdzie należy , a jednocześnie szkolić do wykonania zadań bojowych w niemal każdych warunkach.Pilot wojskowy musi być pilotem wojskowym , zaś "taksówkarzy" winien szkolić i utrzymywać kto inny.Polska jest zbyt biedna na dualizm szkoleniowy
Ale do tego muszą być fachowcy, muszą być kompetentni przełożeni , musi być , istnieć wizja i plan szkolenia. Muszą być też pieniądze.
Tak sobie o tym myślę.

Baltazar

10/10...

Baltazar · Wysłany: Czw 7:00, 03 Mar 2011 Temat postu:

Po nitce do kłębka komisja Millera oraz prokuratorzy dochodzą do sedna.
- Oto z notatki służbowej jaką po gruzińskim incydencie napisał do ministra obrony kpt. Pietruczuk wynika, że 20 miesięcy wcześniej na to by niezgodnie z planem za to zgodnie z wolą a raczej kaprysem prezydenta Kaczyńskiego wylądować w Tbilisi, w jego imieniu również na pilotów naciskał generał Andrzej Błasik, żądając by złamali Regulamin Lotów.
- A więc krótko mówiąc gwarą techniczną, widocznie "ten typ tak miał".
Szkoda że ani w jednym ani w drugim zwłaszcza przypadku nie wykazał sie nieco większą cywilną odwagą, lotniczą wyobraźnią i odrobiną samodzielnego myślenia...
[link widoczny dla zalogowanych]

Baltazar · Wysłany: Pią 10:11, 04 Mar 2011 Temat postu:

Mogłoby się wydawać, że na temat bałaganu w polskim lotnictwie który jak brudna piana wylazł na wierzch po katastrofach CASY oraz
Tu-154, niewiele więcej już można powiedzieć ponad to, co już wiadomo.
Tymczasem coraz więcej symptomów wskazuje na to, że dotychczasowa nasza wiedza jest zaledwie wierzchołkiem góry lodowej.
Zaznajomiwszy się bliżej z systemem szkolenia jaki chociażby w 36 pułku panował, można się niemal zacząć dziwić, dlaczego do tych katastrof doszło tak późno, skoro zrobiono wszystko co im mogło sprzyjać i to poczynając od ministra obrony narodowej, na prostych pilotach kończąc?
W tym kontekście może warto byłoby się pokusić o drobną modyfikację barwnej wypowiedzi klasyka, że polscy piloci na tych drzwiach od stodoły nie tyle co prawda latali, ile trenowali.
A propo pana ministra:
- Cokolwiek by o nim nie powiedzieć, jedno zdaje się mieć do perfekcji opanowane, mianowicie częste mijanie się z prawdą.
[link widoczny dla zalogowanych]

Ekor

Tusk dla BBC;
Rosjanie są częściowo winni katastrofie polskiego prezydenckiego samolotu w Smoleńsku, ale się do tego nie przyznają - powiedział premier Donald Tusk w środowym wieczornym programie BBC 2 Newsnight przygotowanym we współpracy z TVN.

- Rosjanie próbują zatuszować (niektóre okoliczności katastrofy, w której zginął Prezydent RP Lech Kaczyński) nie z powodu jakichś mrocznych tajemnic, ale (ponieważ) z reguły niechętnie przyznają się do własnych błędów i słabości - zaznaczył.
Tusk stwierdził, iż od początku nie miał większych złudzeń co do tego, że rosyjskie dochodzenie będzie obiektywne, ale raport rosyjskiej komisji dochodzeniowej MAK jest według niego w oczywisty sposób jednostronny. - Choć raport wyszczególnia bliskie prawdy błędy i zaniedbania polskiej strony, to pomija milczeniem, co także jest oczywiste, odpowiedzialność Rosji

Tak przemawia mąż stanu jakim winien być premier.Nie będąc admiratorem strony rosyjskiej nie trudno znaleźć w wypowiedzi premiera fragmenty które wykluczają Tuska z grona poważnych polityków.
1."Rosjanie są częściowo winni katastrofie polskiego prezydenckiego .."

Skoro przed zakończeniem polskiego dochodzenia "komisja Millera"premier wygłasza takie oceny , to oznacza że albo przed zakończeniem prac komisji zna jej werdykt, albo stawia się ponad prawem ferując wyroki. Tak sobie można mówić w luźnych dyskusjach ale w oficjalnej wypowiedzi premiera jest to niedopuszczalne.
2..ale (ponieważ) z reguły niechętnie przyznają się do własnych błędów i słabości(Rosjanie) - zaznaczył....

Tego typu osądy można wypowiadać u cioci na imieninach, ale w osąd nacji narodowej jaką są Rosjanie dokonany przez premiera jest swoistym nadużyciem.

3......Choć raport wyszczególnia bliskie prawdy błędy i zaniedbania polskiej strony, to pomija milczeniem, co także jest oczywiste, odpowiedzialność Rosji....

Proszę zauważyć jak wartościuje premier poszczególne kwestie
- Bliskie prawdy błędy i zaniedbania strony polskiej....co także jest oczywiste odpowiedzialność Rosji.
Z jednej strony bliskie prawdy błędy polskie, z drugiej strony oczywista odpowiedzialność Rosji.
Czy ten sposób uprawiania polityki przynależy premierowi Polski?
Przecież sami ustawiamy się na straconej pozycji w polityce zagranicznej , szczególnie wobec Rosji. Grać z sąsiadami trzeba mocną kartą. Mocną to znaczy prawdziwą. Tutaj niestety przegrywamy, przegrywamy na własne życzenie.

Ekor

Boeing 767 z 230 osobami na pokładzie ląduje bez podwozia. Sytuacja ekstremalna. Szacunek i uznanie dla całej załogi, uznanie dla służb zabezpieczenia. Szczególnie uznanie i pochwała dla pilotów, za profesjonalizm i stalowe nerwy.
Oby teraz nie zamieniono na drobne tego co się nazywa wysokim kunsztem i odpowiedzialnością. Jak znam życie w takich wypadkach jest wielu którzy czekają tylko aby ogrzać się przy cudzym blasku, tym samym ulega " rozmyciu" to wydarzenie i ...na powrót mogą wrócić "drzwi od stodoły...".

kalina

Lądowanie tego pilota zapierało dech w piersiach to mistrzostwo świata ,wielkie brawa dla załogi za kunszt i opanowanie .
Aż nie chce się myślec co by się stało jak by się nie udało i to jeszcze w takim dniu .
A ja obawiam się że znów ze zdwojoną siłą przy tej okazji wybuchną rozmowy o Smoleńsku .

Panesz

Wykonał i to jak najpoprawniej, co do niego należało. Przydało mu się doświadczenie z LOT-u, jak i akrobacji lotniczych. Ważne jest, aby człowiek znał i czuł i sprzęt i teorię i teoretyczne warunki latania.
Aż zacytuję za TV "możesz latać jak orzeł, ale ląduj ja Wrona! W każdym razie gratulacje kpt. Wronie się należą!

... i współczuję mu przy tej okazji, że na tym się kończy pewien okres dziejó człowieka, a zaczyna okres gratulacji, obowiązkowego wzywania na uroczystości różnej maści przez bezpośrednich i korporacyjnych zwierzchników czy partyjnych przywódców, .... wytykanie mu tego "lądowania" przy każdej okazji. a nawet awans i to nie jeden. Nawet grozi mu koniec z lataniem!